środa, 15 października 2008

Wredne ptaki...

Dziś było święto - Pan pracował w domu i był długi, południowy spacer. Ostatnio trochę mnie ponosiło - ganiałam za ptakami i innymi zwiarzakami a Pan się wściekał. Dziś coś się musiało zmienić, bo jak wypłoszyłam z krzaków sójkę nie usłyszałam tradycyjnego Sarasiad tylko westchnienie - gdyby to była kaczka... O co chodzi z tą kaczką? Siedzę cały dzień w ogrodzie i nie wiem co się dzieje na świecie... Pewnikiem to ta cholerna polityka! Może ktoś włączy w okolicy radio, to czegoś się dowiem o co chodzi z tą kaczką...

Brak komentarzy: